Zielony sad czerwienią nakrapiany
W blasku wieczornego słońca kąpany .
Nie kończąca się ściana drzew
Ocierający się o liście wiatru śpiew .
Zwiastujące pogodę puszyste chmury
A za nimi jak z obrazka nieba lazury .
A gdzieś w zieleni traw mała dróżka
A na tej dróżce niska staruszka
I trzyma w dłoni jabłko wypełnione wspomnieniami
Patrzy na słońce – takie same jak każdymi dniami.
Lekkie krople wypłynęły z jej oczu zielonych
Z oczu przez dawne czasy zamglonych .
Została sama słońce schowało się w nie znane
W miejsce tylko w jej myślach widziane .
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Liczę na to,że znajdą się komentarzyki :D
I jakbyście mogli powiedzieć komuś o moim blogu ^^..Może ktoś by wpadł :) . :3 .:>....A dla mnie liczy się każda osoba :]